Я йшов до тебе, я йшов до тебе
крізь вихри зимні і спеку дику,
і гасли зорі вгорі на небі,
в борах шуміли розлиті ріки.
Я йшов борами, йшов через ріки
з весни цвітінням, в осінній стумі,
приблуда вічний, бурлак безликий,
спішив до тебе від мого суму.
Гадав: згублюся на тій дорозі –
чи то за лісом, чи за горою,
гадав: на дальнім, чужім порозі
нарешті будем самі обоє.
Та не самі ми, ах, не самі ми –
Глянь – на дорогу ведуть ворота
І там тихенько стоїть за ними
Моя скорбота… моя скорбота.
Edward Słoński (syn), Szedłem do ciebie
Szedłem do ciebie, szedłem do ciebie
przez mroźne wichry i znojne spieki —
gasły nade mną gwiazdy na niebie,
szumiały w borach wezbrane rzeki.
Szedłem przez bory, szedłem przez rzeki
z wiosną kwitnącą, z jesienią złotą,
ja, tułacz wieczny, pielgrzym daleki,
biegiem do ciebie przed swą tęsknotą.
Myślałem: zgubię ją na tych drogach
gdzieś za górami i za lasami,
myślałem: w obcych, dalekich progach
wreszcie będziemy zupełnie sami.
Lecz my nie sami, ach! my nie sami —
patrz — na gościniec otwarte wrota
i stoi cicha pomiędzy nami
moja tęsknota... moja tęsknota.