| Як шеф пошле тебе за пивом,
Подумай: - Чом же бути проти?
І до крамниці мчися живо,
Не легко нині без роботи.
Шеф наче тато, справедливо
Хвалити може і карати,
А як назве тебе "дурило"
Стушуйся: що з такого взяти?
І стань  дурилом, хай вже буде, 
Хоч маєш цілих три дипломи,
Бо правий шеф завжди і всюди,
Тому шеф він, хто ж ти - відомо.
Але й для тебе, друже милий,
Є шлях зарадити з бідою:
Бо шеф твій, хоч і особливий,
Теж має шефа над собою.
Тіка душа і в нього в п'яти,
Як шеф пита його сердечно:
- Ви мабуть трохи дурнуватий?
А той бурмоче: - Безперечно!
І знайте, юні задираки, 
І биті слухають хай ліпше, 
На все погоджуйтесь відтак ви,
Або на майже все, скоріше,
Бо як твій шеф  казати стане,
У шалу гніву, чи в екстазі:
- Ану цілуй мене,  мосьпане!
...то не роби це в жоднім разі!
Покинь ідею ту негожу  - 
Тягнись до нього для годиться,
Замри і мов: - Хіба ж я можу?
Хоча мені давно це сниться!
І буде крок той недаремний,
Бо шеф подивиться ласкаво,
І скаже:  - Дурень, та душевний.
Це знак, що підеш вгору! Браво!!!
ОРИГІНАЛ ТВОРУ
SZEF
Kiedy szef pośle cię po piwo 
To pomyśl sobie: - Niech ja stracę! 
I kopnij się do kiosku żywo 
Bo nie tak łatwo dziś o pracę! 
Szef, to tak prawie jak twój tato - 
Raz skarci, raz pieszczotą muśnie, 
Gdy szef oznajmi ci żeś matoł - 
Przyozdób twarz w barani uśmiech 
I bądź matołem w danej chwili 
Choćbyś miał cztery fakultety, 
Bo szef przenigdy się nie myli, 
Dlatego on jest szefem, nie ty. 
Lecz i dla ciebie, choć-żeś mały,
Jest także satysfakcji strefa: 
Oto twój szef, choć tak wspaniały, 
Nad sobą ma większego szefa, 
I też mu dusza idzie w pięty 
Gdy szef się pyta go jowialnie: 
- Czy pan jest niedorozwinięty? 
On wówczas bąka: - Naturalnie...! 
Pomnijcie wojownicy młodzi 
Oraz wy, starsi wyjadacze: 
Należy się na wszystko godzić! 
... albo na prawie wszystko raczej, 
Bo gdy z ust szefa padnie zdanie 
Rzucone w gniewie lub ferworze: 
- A całuj żeż mnie drogi panie! 
... to ty niecałuj go broń Boże! 
Niech ci do głowy to nie strzeli - 
Zrób krok, lecz cofnij się z powrotem 
I jęknij: - Gdzieżbym się ośmielił, 
Chociaż po nocach marzę o tym! 
Taka pokora szefa wzrusza - 
Lico rozchmurzy wnet ponure 
I szepnie: - Durny, ale dusza! 
Brawo! To znak że pójdziesz w górę!!!! 
														ID: 
															302369
														
														Рубрика: Поезія, Поетичні переклади
 дата надходження: 26.12.2011 09:12:24
 © дата внесення змiн: 26.12.2011 09:12:24
 автор: longavojo
 
													 Вкажіть причину вашої скарги |