Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 13
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Czesław Miłosz

Ïðî÷èòàíèé : 119


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Na śmierć Tadeusza Borowskiego

Borowski  zdradził.  Uciekł  tam  gdzie  mógł.
Przed  sobą  widział  gładką  ścianę  Wschodu,
Za  sobą  mury  polskie  Ciemnogrodu.
Co  może  wtedy  człowiek?  Drobny  stuk
Serca  tak  mało  znaczy.  Więzień  Oświęcimia

Szczęśliwszy  był,  kiedy  w  podarku  niósł
Mitigal,  siarkę  swojej  ukochanej.
Naga,  w  gorączce,  ranami  okryta,
On  klękał  przy  niej,  zawsze  takiej  samej
Dla  miłujących  oczu.  A  nad  nimi  trwał
Dym  ludzki,  czarna  rzeka,  dym  nad  Birkenau.

Ludzi  ocalić.  Dać  im  niebo  czyste
I  ład  na  ziemi.  Dać  im  umysł  jasny.
Nad  kraj  ubogi,  nad  Wartę  i  Wisłę
Wznieść  łuki  świateł  i  strzec,  by  nie  zgasły.
Ludzi  ocalić.  I  za  to  marzenie
Jest  obrachunek.  Sztylet  był  zatruty
Mówi  kronikarz.  Wchodził  między  cienie
Od  jadu  żmii,  od  ziarna  cykuty,
I  Majakowski.  Noc,  do  siebie  strzela.
I  nie  masz,  nie  masz  wtedy  przyjaciela.

Więc  gaz  otworzył  i  twarzą  do  ściany
Odwrócił  się  i  w  mroczne  wieki  minął.
Toczyły  śnieżną  pianę  oceany,
Obłok  pod  księżyc  piór  białość  rozwinął.
Milcząca  trwała  gładka  ściana  Wschodu
I  śmiech  się  zerwał  w  murach  Ciemnogrodu.
         

Íîâ³ òâîðè