Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 18
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Tadeusz Boy-Żeleński

Ïðî÷èòàíèé : 172


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Bez tytułu

O  ty  dziadku,  mój  druhu  serdeczny,
Coś  tak  długo  mówił  do  obrazu,
A  zaś  obraz  (och,  symbolu  wieczny)
Nić  do  ciebie  nic  rzeki  ani  razu.
 
Pójdźmy  społem,  stary  marzycielu,
Ot,  przed  siebie,  wszak  świat  jest  dość  duży.
Z  dłonią  w  dłoni  i  w  serca  weselu
Śpiewać  sobie,  biedni  trubadurzy,
 
O  tej  naszej  cichutkiej  tęsknocie
Krwi  się  falą  cisnacej  do  gardła,
O  drobniutkiej,  przymilnej  pieszczocie,
Co  przedwcześnie  w  smutku  obumarła,
 
O  tym  szczęściu,  co  od  nas  ucieka,
O  tym,  które  mijamy  w  pośpiechu,
I  o  sercu  niewinnym  człowieka,
Tak  dziecięco  nieświadomym  grzechu,
 
O  tej  tkance  prześlicznej  półzdarzeń,
Co  tkwią  w  życiu  zaledwie  na  tyle,
By  się  kanwą  stać  leciuchnych  rojeń
Fruwających  het,  w  słonecznym  pyle,
 
I  o  tobie,  pachnący  mój  kwiecie,
Przez  naturę  wypieszczony  na  10,
By  storczykiem  był  dziwnym  poecie,
Zanim  komuś  tam  będzie  sałata.
 
Idźmy  śpiewać!  Niech  w  mroku  przepadnie
Cała  prawdy  prawdziwość  obrzydia:
Trzeba  myśli  wszyściutkie  tak  ładnie
W  bibułkowe  poubierać  skrzydła,
 
Trzeba  włożyć  im  pierrotów  kryzy,
Mąka  ślady  zamazać  męczeństwa
I  w  żelazne  zacisnąć  je  ryzy,
By  wciąż  górne  C  brały  błazeństwa,
 
By,  za  gors  się1  wciskając  natrętnie,
Wciąż  cię  śmiechem  łcchtaly  pod  paszki,
Ciebie,  śmiać  się  lubiącą  tak  chętnie,
Arcywzorze  Kolombiny-łaszki,
 
Żeby  każda  w  swych  pragnień  wyrazie
Była  tkliwa,  przewrotna  i  rzadka  –  
Może  wówczas,  mój  cudny  obrazie,
Się  odezwiesz  do  swojego  dziadka...


Íîâ³ òâîðè