Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 4
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Stanisław Grochowiak

Ïðî÷èòàíèé : 144


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Chmura

Stasiowi Chacińskiemu w dowód przyjaźni



Leciała  chmura  przez  zielone  łąki,
Puszysta  chmura  przez  pagórki  biegła,
Wczujcie  się  w  obraz  -  biel  i  zieleń  łąki.
Ogromna  czystość  porannego  nieba.

Wiatrak  ją  w  skrzydła  pochwycił  i  chmura
Na  czterech  skrzydłach  dała  cztery  kroki,
Potem  jak  łabędź  pośliniwszy  pióra
Płynęła  stawem  kolorowookim.

A  pod  kasztanem  spał  przeziębły  Wilon,
Czapka  na  oczach,  butla  z  mętnym  winem  –  
Uchwycił  chmurę,  chmurą  się  owinął,
Służyła  chmura  za  ciepłą  pierzynę.

Potem  ją  Wilon  obwiązał  sznurami,
Na  grzbiet  zarzucił  i  niósł  w  dalszą  drogę,
Aż  za  lasami,  siedmioma  górami
Przed  swej  kochanki  zatrzymał  się  progiem.

I  chmurę  w  kącie  porzucił,  do  Miłej
Najsłodsze  słowa  śpiewając  jak  anioł...
Kwiaty  w  wazonach  ze  wstydu  się  kryły,
Pies  patrzył  głucho  spode  łba  na  panią.

I  odszedł  Wilon,  i  zostawił  chmurę.
Noc  nadciągnęła,  mąż  wrócił  do  domu  –  
Milczały  ciężko  komody  ponure
W  strasznym,  mieszczańskim,  niewesołym  domu.

Więc  chmura  cicho  podeszła  do  wierzej,
Dziurką  od  klucza  wydostać  się  chciała.
I  coraz  dłużej,  i  bez  przerwy  szerzej
Nitka  się  snuła  cieniutka  i  biała.

Ludzie  krzyczeli,  dzwony  biły  trwogę.
Konie  stawały  rwąc  postronki  –  dęba.
A  pod  latarnią,  ukryty  za  rogiem,
Chichotał  Wilon  z  nożem  w  białych  zębach.



Íîâ³ òâîðè