Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 7
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Stanisław Barańczak

Ïðî÷èòàíèé : 191


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Prześwietlenie

Słońce,  tak  dufnie  jaskrawe
na  placu  przed  kliniką,
zamiast  na  wskroś  mnie  przeniknąć,
umiało  na  dobrą  sprawę

naświetlić  tylko  powierzchnię
mojej  skóry  czy  kurtki,
co  najwyżej  pobieżnie
olśnić  oczy  przez  krótki

moment  przed  ich  zmrużeniem;
tu,  w  czterech  ścianach  półmrocznych  ścianach,
przez  ścisłą  bryłę  ciała
przebija  się  –  nieznużenie

i  błyskawicznie  –  nikła
bladość  promienia,  który
jak  wścibski  brukowy  dziennikarz
ujawnia  pod  gruboskórnym

zdrowiem  wewnętrzne  wstydy,
sztywną  kruchość  i  śliski
dygot,  żałosne  spiski,
skandale  i  ohydy,

skrywane  w  sobie  przed  sobą,
by  siebie  nie  przestraszyć.
Radiologu  Bez  Twarzy,
niech  stanę  obok

Ciebie,  pokaż  mi  ekran
z  tym  mną,  znanym  na  wylot
jedynie  Tobie;  chwilą
wiedzy  niech  mnie  prześwietla

Twój  promień,  tylko  jedną:
daj  –  nim  ją  zaciemnię,  zagrzebię  –  
sprobować,  czy  zniosę  tę  pewność  siebie.


Íîâ³ òâîðè