Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Stanisław Trembecki

Ïðî÷èòàíèé : 142


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Do Adama Naruszewicza

Szczygieł,  między  kanarki  w  ptaszarni  zamkniony,  
Słabym  głosem  przetwarza  melodyjne  tony;  
Gdy  się  ozwiesz,  słowiku,  nucą  drudzy  ptacy,  
Lecz  w  rozpaczy  zostawiasz  znęcone  do  pracy.  
Tobie,  poeto,  sławny  dowcipem  i  gustem,  
Należało  się  rodzić  pod  rzymskim  Augustem,  
Lecz  jego  rówiennika  fortuna  łaskawa  
Chcąc  uczcić,  przeniosła  cię  w  czasy  Stanisława.  
Czyli  wiejskie  piosneczki  zadmiesz  na  fujarze,  
Czyli  na  lirze  zagrasz,  któż  lepiej  dokaże?  
Horacego  następco!  Komuż  to  zaszczytem  
Będzie,  gdy  cię  z  uprzejmym  równam  Teokrytem?  
Wielu  się  pnie  za  tobą,  kędy  droga  śliska,  
Zdradzając,  spadających  daje  w  pośmiewiska.  
Ten,  który  chciał  sto  sążni  bujać  nad  sokołem,  
Potknął  się  i  w  szkaradnym  błocie  ryje  czołem.  
Nie  zrażony  przykładem  i  ja  stawię  stopy  
Na  podwójnym  pagórku  wdzięcznej  Kalijopy,  
Jeśli  mi  rękę  podasz,  dzielny  przewodniku,  
Kierując  moje  kroki  po  twoim  chodniku*.  
Wybij  się  nad  obłoki,  potem  tak  wysoko,  
Że  cię  ledwie  me  dojrzy  przytępione  oko.  
Ja  chcę  wieniec  przybarwić  pachniącymi  ziołki.  
Po  najbliższym  nadziomku  zbierając  fijołki,  
Ty  sobie  po  najwyższym  parnasowym  głazie  
Na  bystrolotnym  rześko  galopuj  Pegazie.  
Ja,  słaby,  upragnionej  wkrótce  dojdę  mety,  
Gdy  między  piechotnymi  zliczysz  mię  poety.  


Íîâ³ òâîðè