Ïðî÷èòàíèé : 147
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Wszystko prócz cnoty skazie i śmierci podległo
Cmi się słońce na niebie i miesiąc się kazi,
Gdy ten słońcu, a temu ziemia światło zrazi.
A cóż o rzeczach ziemskich, jeśli światła wieczne,
Rozumieć, tak są w swoim stanie niebezpieczne?
O, jak pod wielką nocą, co moment kradzieży
I odmianie podległy, krótki nasz wiek leży!
Nie żałuje, śmieje się mądry człowiek raczej,
Kiedy jego propozyt ślepe szczęście wspaczy.
Niebo, ziemia i morze w swojej stoi mierze,
Póki ten, co je stworzeł, znowu nie rozbierze;
Choć i ziemia raz moknie, drugi więdnie, ale
I morze wicher miesza, wżdy oboje w cale.
Lecz jestże co na ziemi i na morskiej wodzie,
Żeby zaś mogło nie być? Nic! Wszytko w przygodzie,
Wszytko śmierci podległo; śmierć wszytkiemu panem.
Mizerny pan, bo temu wszytkiemu poddanem.
Wszytko, co człek, to wzajem może człeka zgubić,
Co gorsza, rzeczy martwe tym się mogą chlubić.
Nowego nic, z jednego chyba drugie tworzy,
Niczego nie ożywi zgoła, tylko morzy,
Sam na co tylko pojźry, począwszy od włosu,
Zewsząd się mu obawiać trzeba śmierci losu,
Wszytko się w ziemię wraca, cokolwiek jest na niej.
Pódżmyż do odmienności: każda rzecz w swej grani,
Lubo ją dowcip ludzki, lubo ją mistrzyni
Powszechna tego świata, natura, uczyni.
Czas wszytko psuje: chociaż zrazu było zdrowo,
Trzeba albo poprawiać, albo robić nowo.
Spadają drzewa w lassach, długim gnijąc czasem,
A niwy oraczowi zarastają lasem;
Co rok zostawując im niepłodne kamienie,
Z uprawionych zagonów spądza rzeka, żenię;
Kąkol w pszenicę, w żyto wkrada się stoklosa,
Jęczmień się często w owies, w ber odmienia prosa.
Len zwylubi, a choć go po jednemu liczy,
Najdalej do trzeciego roku się groch zwyczy.
Któż temu winien? Wiosna, lato, jesień, zima -
Cóż, jeśli swych natura rzeczy nie utrzyma?
Dowcipnych ludzkich zmysłów inwencyje, mówią,
Tak niszczeją, jeśli ich co rok nie odnowią,
Że nie znać, jeśli były; ledwie o nich stycha
Potomek: wszytko w ziemię i w wodę czas spycha.
Stawy, młyny, budynki, zamki z swymi miasty -
Miejsce tylko, a dalej błota, piaski, chwasty.
Jedna rzecz, jeśli zdrowy rozum jej przestrzega,
Dowcip, nic nie ma do niej: skazie nie podlega.
Więcej powiem: ani śmierć nie ma do niej prawa,
I choć świat wiecznie ginie, ta w cale zostawa;
Czasu, kosztu nie bierze i myślenia wiele,
Dobrowolnie się rodzi sama w twoim ciele.
Niechaj tylko ma miejsce wszelka z nią robota,
I dowcipu, i ręki pomieści się: cnota.
Jeśli na gruncie wiary chrześcijańskiej stoi,
Ta się jedna odmiany i śmierci nie boi.
|
|