Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 9
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Maria Konopnicka

Ïðî÷èòàíèé : 887


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Contra spem spero

Przeciw  nadziei,  co  stoi  na  chmurze
Łez,  prędkim  wichrom  rzuciwszy  kotwicę,
I  obrócony  wzrok  trzyma  na  burze
I  nawałnice,
W  niezgasłe  gwiazdy  ufam  wśród  zawiei
Przeciw  nadziei.

Tak  pieśniarz  ślepy,  gdy  noc  go  otoczy,
Choć  wie,  że  rankiem  nie  wzejdzie  mu  słońce;
Podnosi  w  niebo  obłąkane  oczy
I  dłonie  drżące
I  mroki  pije  źrenicą  zagasłą,
Wierząc  w  dnia  hasło.

Wiem,  odleciały  te  ptaki  daleko,
Co  nam  na  skrzydłach  niosły  chwały  zorze,
I  z  rzek  już  naszych  te  wody  nie  cieką,
Które  szły  w  morze...
I  syn  się  karmi  kłosami  gorzkiemi
Z  ojców  swych  ziemi.

Sam  Bóg  zagasił  nad  nami  pochodnię
I  na  mogiły  strząsnął  jej  popioły.
Idziem,  jak  idą  bezdomne  przechodnie.
Z  zwiądłymi  czoły,
A  stopy  nasze  zasypuje  ślady
Wicher  zagłady...

Wiem,  niech  mi  smętne  echo  nie  powtarza
Tego,  co  wstydem  pali  i  co  boli,
Bom  ja  też  rodem  z  wielkiego  cmentarza
I  z  krwawej  roli...
I  ja  też  lecę  jak  ptak  obłąkany
I  wichrem  gnany.

Przecież  o  zmierzchy  skrzydłami  bijąca
I  piekieł  naszych  ogarniona  sferą,
Oczyma  szukam  dnia  blasków  i  słońca
Contra  spem  -  spero...
I  w  mogił  głębi  czuję  życia  dreszcze,
I  ufam  jeszcze...

Przeciw  nadziei  i  przeciw  pewności
Wystygłych  duchów  i  śmierci  wróżbitów
Wierzę  w  wskrzeszenie  popiołów  i  kości,
W  jutrznię  błękitów...
I  w  gwiazdę  ludów  wierzę  wśród  zawiei,
Przeciw  nadziei!



Íîâ³ òâîðè